Taniec ze smokami, część I i II, R.R Martin

Wiernych czytelników sagi nie trzeba zachęcać do lektury, a ci, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z siedmioma królestwami mają przed sobą długą drogę.

Taniec ze smokami to książka niewątpliwie dobrze napisana i wciągająca, utrzymana w klimacie, który kochają czytelnicy Martina. Ponownie dostajemy to, z czego saga słynie, czyli zdrady, sojusze, wypowiadane wojny oraz narastające konflikty. Jest tu umiejętne budowanie napięcia, efektowne zwroty akcji, niebanalni bohaterowie i ogromny rozmach. 

Na wschodzie Daenerys Targaryen próbuje rządzić ludem, który podbiła, ale zdobycie popleczników z dnia na dzień okazuje się trudniejsze. Co więcej, jej smoki przestały już być małymi, uroczymi zabaweczkami i potrafią siać większe zniszczenia niż ogromna, rozwścieczona armia, a Daenerys ma wrogów, którzy nie mają zamiaru o niej zapomnieć. Tyrion Lannister ucieka z Westeros, gdzie jego urocza siostrzyczka wyznaczyła nagrodę za jego głowę, a Jon Snow próbuje zapanować nad Murem. Wydarzenia tego tomu to swego rodzaju cisza przed burzą, gdyż narastają niepokoje oraz konflikty, a kolejne grupy szykują się do wojny.

W drugiej części wydarzenia toczą się w coraz szybszym tempie, dzieje się coraz więcej – od Muru na dalekiej północy po trawiaste stepy i niebezpieczne morza południa. Nadchodzi zima, a szaleństwo powoli zaczyna znowu ogarniać Westeros. Innymi słowy, czytając książkę trudno się od niej oderwać. Autor nie odpuszcza do samego końca i nawet na ostatnich stronach epilogu czeka na czytelnika jeszcze jeden niespodziewany zwrot akcji.